w

+375(33)6311293

Менеджер

i

+375(162)557052

Офис

We wtorek sezon szczęścia wydawał się być zagrożony

Jeśli Wurts osiągnie swój cel, planuje wydać aplikację na iOS; zrobi wersję na Androida, jeśli ją przewyższy. Chce też tworzyć "odznaki" dla firm, które szczególnie sprawnie radzą sobie z kontaktami z dziećmi z autyzmem oraz oferowania szkoleń, które pomogłyby placówkom lepiej to robić. Przykład Applebee, jak zauważa, jest prawdziwy: jedna para powiedziała Wurtsowi, że kelnerka w restauracji uratowała dzień, szybko zastępując hamburgera, który ich autystyczna córka uznała "złamany"— właśnie wtedy, gdy nadchodził krach.

Problem? ten "złamany" hamburger został przekrojony na pół.

"To było szczęśliwe zakończenie," powiedział Wurts. "To byłoby miejsce, do którego należy się udać."

Zarówno lekarze, jak i pacjenci powinni rozważyć rozpoczęcie antybiotykoterapii – nie tylko ze względu na dobrze nagłośnione oporne bakterie, które namnażają się z powodu nadużywania tych leków, ale także dlatego, że nowe badanie pokazuje, że mogą mieć poważne konsekwencje dla danej osoby. Jak również dla ludzkości w ogóle.

Badanie, niedawno opublikowane w mBio, odkryli, że tylko jeden tygodniowy cykl antybiotyków zmienił mikrobiom jelit uczestników, a efekty czasami utrzymują się nawet przez rok. W końcu antybiotyki nie dyskryminują – ponieważ atakują złe bakterie, te dobre również są podatne na ataki.

W randomizowanym, kontrolowanym placebo badaniu klinicznym w dwóch ośrodkach (jeden w Wielkiej Brytanii, jeden w Szwecji) naukowcy podali uczestnikom jeden z czterech powszechnie przepisywanych antybiotyków – klindamycynę, cyprofloksacynę, minocyklinę i amoksycylinę – lub placebo. Sprawdzili mikrobiomy jamy ustnej i jelit uczestników, analizując bakterie obecne w ich ślinie i kale przed eksperymentem (aby uzyskać punkt odniesienia), zaraz po tygodniu antybiotyków oraz jeden, dwa, cztery i 12 miesięcy później.

Efekty różniły się w zależności od tego, jaki antybiotyk zażył dana osoba, ale ogólnie rzecz biorąc, podczas gdy mikrobiom jamy ustnej powracał dość szybko, niektóre bakterie w jelitach doznały miażdżącego ciosu. Osoby, które przyjmowały klindamycynę i cyprofloksacynę, zauważyły ​​spadek rodzajów bakterii wytwarzających maślan, kwas tłuszczowy, który obniża stres oksydacyjny i stan zapalny w jelitach. Zmniejszona różnorodność mikrobiomu u osób przyjmujących klindamycynę utrzymywała się do czterech miesięcy; dla niektórych, którzy brali ciprofloksacynę, nadal trwało to podczas 12-miesięcznej kontroli. (Amoksycylina, na plus, wydawała się nie mieć znaczącego wpływu na mikrobiom jamy ustnej lub jelit, a osoby przyjmujące minocyklinę wróciły do ​​normy po miesięcznym badaniu kontrolnym.)

Co więcej, naukowcy odkryli, że chociaż „obie badane populacje nosiły geny oporności na antybiotyki w mikrobiomach jamy ustnej i jelit” przed rozpoczęciem badania, analizy genetyczne wykazały obecność większej liczby tych genów po przyjęciu antybiotyków.

„Oczywiście”, czytamy w badaniu, „nawet pojedyncze leczenie antybiotykami u zdrowych osób przyczynia się do ryzyka rozwoju oporności i prowadzi do długotrwałych szkodliwych zmian w mikrobiomie jelitowym”.

Hej brah, jaki jest twój ulubiony napój energetyczny? Czerwony Byk? Potwór? Gwiazda rocka? Męskie spojrzenie? Czy obejmujesz swoich przyjaciół facetów, utrzymując między ciałami klamrę przypominającą siłowanie się na rękę? Czy lubisz napełniać swoje ciało guaraną przed wykonaniem kilku powtórzeń i kontemplacją niepewnej męskości?

Jeśli tak, możesz być jednym z dżentelmenów opisanych w niedawnym całkowicie epickim badaniu przeprowadzonym przez naukowców z University of Akron i Texas Tech University. Okazało się, że mężczyźni, którzy najbardziej wyznawali stereotypowo męskie przekonania, byli również bardziej skłonni wierzyć, że napoje energetyczne działają cuda, co z kolei prowadzi do picia większej ilości napojów o smaku siusiu robota.

Naukowcy byli tym zainteresowani, ponieważ wzrost popularności napojów energetycznych spowodował wzrost liczby wizyt na oddziałach ratunkowych ze względu na toksyczność kofeiny. Co więcej, piszą, „reklamy napojów energetycznych zazwyczaj przedstawiają młodych białych mężczyzn uprawiających sporty ekstremalne i przedstawianych jako atrakcyjnych i przyciąganych przez kobiety”. Zamiast po prostu chodzić po kampusie i wąchać spray do ciała Axe, autorzy badania, opublikowanego w Health Psychology, zrekrutowali 467 mężczyzn z Craigslist i zajęć z psychologii i przeprowadzili serię ankiet.

Najpierw zapytali ich, jak bardzo zgadzają się ze stwierdzeniami typu: „Mężczyźni nie powinni zbyt szybko mówić innym, że im na nich zależy”, „Mężczyzna powinien preferować oglądanie filmów akcji od czytania romantycznych powieści”, „Mężczyzna zawsze powinien być gotowy na seks” oraz „Mężczyzna zawsze powinien być szefem”. (Niestety, nie zapytali ich: „Czy ty w ogóle podnosisz?”)

Następnie zapytali ich, jak bardzo ich zdaniem napoje energetyzujące przyniosą pozytywne skutki, które potwierdzają ich męskość, używając stwierdzeń takich jak: „Jeśli będę spożywać napoje energetyzujące, będę bardziej skłonny do podejmowania ryzyka” lub „Jeśli będę spożywał napoje energetyzujące, będę będzie działać lepiej”. Pytali również uczestników, jak często piją napoje energetyzujące i czy mają problemy ze snem.

Odkryli, że człowiek tego mężczyzny – wiesz, ten, który „zbiera”, uwielbia futbol fantasy i przedkłada potrzeby swoich homospołecznych towarzyszy ponad potrzeby hos – jest bardziej skłonny uwierzyć, że Red Bull dodaje skrzydeł. Innymi słowy, ci, którzy najbardziej trzymali się męskich przekonań, mieli znacznie wyższe oczekiwania co do efektów napojów energetycznych.

Innymi słowy, badanie potwierdziło teorię napojów energetycznych Powerthirst:

Związek między męskością a napojami energetycznymi zależał od demografii. W przypadku młodszych mężczyzn biorących udział w badaniu ideologia męskości była istotnie skorelowana z oczekiwaniami dotyczącymi efektów napojów energetycznych, ale nie dotyczyło to mężczyzn w wieku powyżej 32 lat. oczekiwania dotyczące wyników wiązały się z większym zużyciem napojów energetycznych.

Autorzy stawiają hipotezę, że ścieżka działa mniej więcej tak: Przywiązanie do ideologii męskości wpływa na oczekiwania związane z napojami energetycznymi, które z kolei wpływają na konsumpcję napojów energetycznych, co może powodować zaburzenia snu.

„Męskość wpływa pośrednio na używanie napojów energetycznych, wpływając na oczekiwania młodych mężczyzn co do tego, co zrobią dla nich napoje energetyczne” – powiedział profesor psychologii z University of Akron i współautor badań Ronald Levant. „Ci młodzi mężczyźni wierzą, że tak powinni być mężczyźni, chcą takimi być i wierzą, że napoje energetyczne sprawią, że będą tacy”.

Płeć jest powszechnie rozumiana jako konstrukt, który może być bardzo surowy. W związku z tym autorzy piszą: „Związek między ideologią męskości a używaniem napojów energetycznych sugeruje, że spożywanie napojów energetycznych może być sposobem urzeczywistniania męskości (tj. demonstrowania, że ​​spożywa się produkty, które są związane z uprawianiem sportów ekstremalnych lub w inny sposób aktywnym). i konkurencyjny styl życia).” Wcześniejsze badania wykazały również, że mężczyźni, których męskość była zagrożona, spożywali więcej napojów energetycznych w teście smaku.

Aby moi ziomale nie poczuli się ograniczeni płcią, wiedzcie, że Levant troszczy się tylko o zdrowie swoich kumpli. Niedawne badanie wykazało, że nawet jeden napój energetyczny o pojemności 16 uncji może zwiększyć ciśnienie krwi i reakcje na hormon stresu u młodych, zdrowych osób dorosłych.

„Te dzieciaki nie wiedzą, co piją”, powiedział Levant. „Powinno istnieć wymóg, aby zawartość kofeiny była zawarta na etykiecie. Kofeina w większych dawkach może działać moczopędnie, a to może stanowić problem, jeśli uprawiasz sport”.

Jeh!

Rekwizyty do mojego boyz, Buzzfeed i Thought Catalog, dla niektórych terminologii bro. „Presz.

Chociaż nie jest to idealne narzędzie do pomiaru tkanki tłuszczowej, wskaźnik masy ciała (BMI), obliczany na podstawie wagi i wzrostu, nadal stanowi pierwszą linię analizy do określenia, czy ktoś ma nadwagę lub otyłość. Nowe badanie opublikowane dzisiaj w Annals of Internal Medicine komplikuje te obliczenia, stwierdzając, że noszenie ciężaru w okolicy brzucha naraża ludzi na większe ryzyko śmierci niż otyłości. Było to prawdą, nawet jeśli ktoś miał „normalną wagę” według swojego BMI, ale miał „otyłość centralną”, jak to określa badanie.

Naukowcy, którzy pochodzili głównie z Mayo Clinic, przyjrzeli się ponad 15 000 dorosłych w wieku od 18 do 90 lat i obserwowali ich przez 14 lat. Osoby z otyłością centralną (mierzoną stosunkiem talii do bioder) miały najgorsze szanse na długoterminowe przeżycie, nawet po uwzględnieniu wieku i BMI, a efekty były podobne zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet.

Nie jest do końca jasne, dlaczego pakowanie koła zapasowego byłoby bardziej niebezpieczne niż przewożenie tłuszczu w całym ciele, ale naukowcy spekulują, że może to wynikać z tego, że otyłość centralna jest związana z gromadzeniem się tłuszczu trzewnego. Tłuszcz trzewny żyje w jamie brzusznej, może otaczać narządy wewnętrzne i naraża ludzi na większe ryzyko cukrzycy i innych powikłań zdrowotnych. BMI tego nie uwzględnia — po prostu oblicza masę ciała, bez rozróżniania między masą tłuszczową a beztłuszczową.

„Stosunek talii do bioder jest prostym i niezawodnym miernikiem otyłości centralnej, ale rzadko jest stosowany w codziennej praktyce klinicznej” – napisał Paul Poirier, profesor kardiologii na Uniwersytecie Laval w artykule towarzyszącym badaniu. „Aby lepiej docierać do osób o największym ryzyku… te nowe dane dostarczają dowodów na to, że klinicyści powinni spojrzeć poza BMI”.

W poniedziałek Andrew Luck i drużyna Indianapolis Colts świętowali niezadowolenie Peytona Manninga i niepokonanego wcześniej Denver Broncos. Szczęście rozegrało swój najlepszy mecz w tym roku, a Colts zdobyli pierwsze miejsce w swojej lidze dzięki wygranej.

We wtorek sezon szczęścia wydawał się być zagrożony. Według zespołu testy „ujawniły ranę w jednej z nerek Szczęścia i częściowe naderwanie mięśnia brzucha”. Lekarze ustalili dość szeroki zakres potencjalnego powrotu gwiazdy, ustalając oczekiwania od dwóch do sześciu tygodni.

Gra, którą niektórzy podejrzewali, spowodowała kontuzję, była rutynową walką na cztery jardy, która zakończyła się trafieniem Szczęścia zarówno wysoko w plecy, jak i nisko w brzuch. Szczęście, które podobno bawiło się złamanymi żebrami, zakończył grę.

Odbiorca San Diego Chargers Keenan Allen nie miał tyle szczęścia. Zaledwie w zeszłym tygodniu Allen był w środku przełomowego roku, łapiąc 67 chwytów w zaledwie ośmiu meczach, trzeci najlepszy start w historii NFL. Jego ostatnim złapaniem w sezonie było imponujące przyłożenie z 13 jardów, które zanurkował, aby złapać, zanim wylądował na boku z obrońcą na nim.

Po niesamowitym złapaniu pojawił się w oczywistym bólu, podczas gdy jego koledzy z drużyny próbowali go podciągnąć, aby świętować. Nie wrócił, a po meczu Allen zgłosił się do szpitala. Ponieważ Chargers najwyraźniej już nie grali w playoffach, zespół ogłosił, że jego sezon dobiegł końca.

Co ciekawe, po raz drugi w ciągu wielu tygodni u znanego gracza NFL zdiagnozowano rozdartą nerkę. Nagranie z połowu Allena, niestety lub dość trafnie, zostało wystrzelone przez wiecznie aprobowane konto NFL na Twitterze, zanim poznano rozmiar jego kontuzji.

Keenan Allen dokonał w tym sezonie miliona połowów, ale żaden z nich nie wyglądał tak. #SDvsBAL https://t.co/v4iwaTmxzF

— NFL (@NFL) 1 listopada 2015 r.

Piłka nożna, jak dobrze wiemy, jest niebezpiecznym sportem. (Osiemdziesiąt trzy wstrząśnienia mózgu w ciągu dziewięciu tygodni, niebezpieczne). Ale jak pokazują ostatnie dwa tygodnie, jest to również niebezpieczne w sposób, który wciąż nie jest w pełni zrozumiały. Wstrząśnienia mózgu i CTE to jeden z wyników gry, który zainspirował ostatnie badania, ale kto przewidział uraz brzucha, obszar odkryty przez ochraniacze, będzie tak dużą fabułą sezonu NFL 2015?

Co więcej, tylko dlatego, że urazy nerek są stosunkowo rzadkie, nie oznacza, że ​​nie są poważne. „Uraz szczęścia typowy dla wypadku samochodowego” – czytamy we wtorek w tytule „Indy Star”.

„Te rzeczy mogą być śmiertelne, jeśli nie zostaną wystarczająco szybko znalezione i odpowiednio szybko rozwiązane” – powiedział Sporting News profesor nadzwyczajny chirurgii w Johns Hopkins Medicine.

Pod koniec sezonu Miles Austin, kolejny wyróżniający się (jeśli często kontuzjowany) odbiornik, doznał rozerwanej nerki podczas gry w Cleveland Browns. W czerwcu Austin opisał swoją kontuzję Mike’owi Sielskiemu z The Philadelphia Inquirer, w którym ból brzucha po meczu po wielkim uderzeniu nabrał nowego wymiaru, gdy „stał przy pisuarze i zobaczył bogaty czerwony strumień”.

To było zdecydowanie coś, co Cię obudzi. Pamiętam, jak ktoś z mojego zespołu mówił: „Zamierzasz komuś powiedzieć?” Pomyślałem: „Absolutnie, powiem komuś”.

To, że pierwszym instynktem kolegi z drużyny było zapytać Austina, czy zamierza o tym milczeć, mówi, biorąc pod uwagę kulturę futbolu, w której granie przez ból jest oczekiwaniem. Austin ostatecznie przegapił resztę sezonu, a Browns odmówili ponownego podpisania go. Austin gra teraz w Philadelphia Eagles.

Od czasu kontuzji niewiele mówiono o Allenie, poza pytaniami o to, jak jego utraconą produktywność nadrobią inni odbiorcy. Chociaż niewielu krytykuje Colts za niewystarczającą ochronę Andrew Luck, tak naprawdę skupiono się na jego zastępcy na boisku, Mattu Hasselbecku. To jest gra, ale to także część problemu.

W 2012 roku u mojej matki zdiagnozowano raka trzustki, który jest najczęściej wykrywany późno i ma złe rokowania, nawet jeśli zostanie złapany wcześnie. U mojej mamy zdiagnozowano III stopień, kiedy jej guz wrósł już do ściany tętnicy, uniemożliwiając chirurgiczne usunięcie. Zdecydowała się i tak przejść chemioterapię, nie dlatego, że uratowałaby jej życie – nawet https://produktopinie.top/ nie dlatego, że przedłużyłaby jej życie, choć niewątpliwie tak było, o tygodnie, a nawet miesiące – ale dlatego, że mogłaby zmniejszyć ból, którego prawdopodobnie doświadczyła jako dorastająca kobieta. guz zaczął naciskać na jej narządy, naczynia krwionośne i nerwy. Pomimo trudnych skutków ubocznych chemii, leczenie mojej mamy było paliatywne, zaprojektowane tak, aby jak najdłużej czuła się komfortowo.

Początkowo otrzymywała leki chemioterapeutyczne przez obwodowo wprowadzony cewnik centralny lub linię PICC, rurkę wprowadzaną do żyły w ramieniu i nawleczoną w kierunku serca. To było nieporęczne urządzenie zabandażowane na wewnętrznej ręce mojej matki, przeszkadzające w jej rękawach i ruchu. Ponieważ rurki wystają poza jej ciało, PICC może łatwo ulec uszkodzeniu lub złamaniu i często niespodziewanie się zapycha. Zwiększyło to również jej ryzyko rozwoju infekcji; w pewnym momencie miała ich trzy jednocześnie.

Kiedy stało się jasne, że PICC nie działa – poza infekcjami cierpiała też na pęknięte żyły w ramionach – lekarze umieścili mamę w znieczuleniu i wszczepili pod skórę port wielkości ćwiartki pod skórą w pobliżu obojczyka.

* * *

Według Centers for Disease Control moja matka była jedną z około 650 000 osób, które co roku przechodzą chemioterapię w Stanach Zjednoczonych. Dla wielu z nich port medyczny stał się integralną częścią leczenia.

Ponieważ wiele leków stosowanych w chemioterapii jest tak toksycznych, że łatwo uszkadzają mniejsze naczynia krwionośne i otaczającą tkankę, nie można ich wielokrotnie podawać poprzez bardziej powszechny wlew dożylny do żył ręki lub ramienia. W idealnym przypadku leki stosowane w chemioterapii wnikałyby bezpośrednio do żyły głównej, dużej żyły prowadzącej do prawego górnego przedsionka serca, która jest mniej podatna na uszkodzenia.